Co jest nie tak ze szkołą? Jak można to naprawić?

Szkoła jest miejscem, w którym każdy z nas spędził lub wciąż spędza dużą część swojego życia, dlatego warto przyjrzeć się jej funkcjonowaniu. W tym wpisie postaram się podsumować problemy, o których najczęściej mówi się w środowisku uczniów i nauczycieli, oraz znaleźć możliwe rozwiązania. Co więc ze szkołą jest nie tak?

1. Szkoła powstała ok. 250 lat temu, by produkować jednolicie wykształconych ludzi.

W 1773 roku powołano Komisję Edukacji Narodowej, która wprowadziła ujednolicony system szkolnictwa.
Szkoła powstała tak dawno temu, a pozostała niemalże niezmieniona do dziś. Świat zmienił się w tym czasie pod każdym możliwym względem. Nasz sposób życia, pracy i rozrywki jest całkiem inny niż kilkaset lat temu. Szkoła uczyła mechanicznego wykonywania obowiązków, niezbędnych algorytmów postępowania i posłuszeństwa. Wtedy spełniała swoją funkcję idealnie i zapewniła ogromny rozwój państw, w których powstała.

Dziś coraz większą część mechanicznych obowiązków i prac fizycznych wykonują maszyny. Ogromne firmy nie zatrudniają już tysięcy pracowników do pracy w magazynach, układania towaru na taśmach i wykonywania powtarzalnych czynności, ponieważ ludzkość powoli przechodzi w tryb pracy umysłowej, pracy z ludźmi i używania swojej kreatywności. Szkoła jednak wciąż produkuje tylko posłusznych pracowników nastawionych na powtarzalność i dopasowywanie się do oczekiwań.

stara szkoła
Photo by Austrian National Library on Unsplash

2. Uczy na pamięć zamiast uczyć zdobywania wiedzy

Daty z historii, budowa komórek na biologii, logarytmy na matematyce, przestarzałe lektury na polskim, nauka o kręgach kulturowych na plastyce. Niektórym ta wiedza się przydaje, ale co z resztą osób? Ogrom niepotrzebnej wiedzy, którą wynosimy ze szkoły tylko na chwilę, bo od razu chcemy większość z niej wyrzucić z pamięci. Większość z faktów, jakie poznajemy w szkole, przydaje się tylko w teleturniejach. W życiu codziennym i z obecnie powszechnym dostępem do internetu i całej wiedzy ludzkości, nie musimy wszyscy potrafić “opisywać głównych zasad ideowych rewolucji francuskiej zawartych w Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela”. Takie właśnie wymaganie znalazłam w rozpisce maturalnej z historii. Jeśli kiedyś, gdzieś, przez przypadek będzie mi to w życiu potrzebne, z chęcią wyciągnę telefon i znajdę odpowiednie dane. Wolałabym nigdy się o tym nie wiedzieć, niż spędzić połowę dzieciństwa na tego typu zagadnieniach.

książki
Photo by Patrick Tomasso on Unsplash

3. Uczy dzieci, że nigdy nie są wystarczająco dobre

10 słówek z angielskiego zapamiętałeś dobrze, ale podkreślone zostaną tylko te dwa, w których pomyliłeś literkę – nie potrafisz zapamiętać nawet kilku słówek.

Twój referat miał genialną tezę, świetne argumenty, ale zapomniałeś o tych dwóch przecinkach. Tylko na nie nauczyciel zwróci uwagę – jesteś beznadziejny w pisaniu rozprawek.

Odnalazłeś najbardziej efektywny sposób, na rozwiązanie zadania z matematyki, ale zrobiłeś jeden błąd rachunkowy i otrzymałeś zły wynik – nigdy nie będziesz dobry z matematyki.

Nauczyciel powiedział, że powinieneś wiedzieć to z poprzedniej klasy – jesteś zbyt głupi, aby być w tej klasie.

Dokładnie takie komunikaty wysyła aktualny system edukacji. W celu skrócenia czasu poświęconego na każdego ucznia, zwraca się uwagę tylko na błędne odpowiedzi i nie docenia się tych dobrych. Uczniowie nie widzą swoich postępów, nawet gdy większość zadań wykonują wzorowo. Słabsi uczniowie kompletnie tracą przez to motywację do podejmowania prób, a ci lepsi czują, że ich ciężka praca nie przynosi efektów. Na takiej formie oceniania skorzystać może zaledwie kilku uczniów, którzy mają wystarczająco dobre wyniki i dużą pewność siebie oraz samoocenę. Niestety szkoła skutecznie je niszczy już na wczesnym etapie.

zestresowana osoba
Photo by Christian Erfurt on Unsplash

4. Niszczy ciekawość i chęć nauki

Zanim poszedłeś do szkoły na pewno nie mogłeś się tego doczekać. Miejsce, gdzie wraz ze swoimi rówieśnikami poznasz tajemnice, które skrywa świat, nauczysz się rozwiązywać codzienne problemy, wejdziesz w świat dorosłych i poznasz odpowiedzi na nurtujące cię pytania. Możesz nawet nie pamiętać tego momentu, bo aż trudno uwierzyć, że kiedyś mogło tak być. Wystarczy jednak przyjrzeć się małym dzieciom, które dotykają i próbują wszystkiego co nowe, ciągle zadają trudne pytania i chcą wszystkiego doświadczać na własnej skórze.

W szkole zderzasz się z rzeczywistością. Nagle musisz się wszystkiego uczyć, wszystko wiedzieć i rozumieć. Nagle musisz dorównywać we wszystkim swoim rówieśnikom i spędzać czas w szkolnej ławce przez pół dnia. Musisz zachować spokój. Nie możesz rozmawiać i zadawać zbyt wielu pytań, aby nie wyjść na głupka.

A przecież… prawdziwe zdobywanie wiedzy opiera się na wolności i chęci jej zdobycia.

małe dziecko oglądające książkę
Photo by Stephen Andrews on Unsplash

5. Szkoła stosuje system kar i nagród

Kary

Czy to źle? Samo stosowanie kar nie jest złe. Niestety wymaga ono ogromnej świadomości i wiedzy. Kary mogą bardzo zaszkodzić dziecku, jeśli nie są stosowane w odpowiedni sposób, a jak wiadomo – w szkole nie ma czasu na zagłębianie się w takie sprawy.

Ukarane dziecko budzi w sobie dużą niechęć do systemu, ogromną złość i wewnętrzny sprzeciw. Często karane dzieci nie są wysłuchiwane do końca i zrozumiane. Zdarza się też że dzieci są ukarane niesłusznie, ponieważ rozmowy zastępuje się szybką reakcją i szybkim wyciąganiem wniosków. Dziecko, które przestaje wierzyć w sprawiedliwość zasad, sprzeciwia się im, a więc konsekwencje są odwrotne do zamierzonych.

Słabe oceny, minusy i uwagi w dzienniczku również są karami, które mają negatywny wpływ na samocenę, motywację do nauki i zachowanie. W szkole zdarzają się jednak dużo gorsze rzeczy. Nauczyciel, który postawi dziecko w kącie lub nakazuje mu opuszczenie klasy. Publiczne naśmiewanie się z niewiedzy lub błędów dziecka przez całą klasą. Złośliwe komentarze nauczyciela. Niektóre dzieci są do tego przyzwyczajone, a dla innych będzie to trauma do końca życia.

Wyobrażasz sobie, aby w twojej firmie postawiono cię na środku biura i opowiedziano szyderczym tonem, że źle postawiłeś przecinek w swoim raporcie? Wyobrażasz sobie, aby kasjerka w sklepie została postawiona w kącie na oczach klientów, ponieważ źle wydała resztę?

Kary powinny być naturalną konsekwencją działań. Jeśli dziecko obrazi kolegę, powinna zostać przeprowadzona rozmowa, która uświadomi mu jak takie zachowanie wpływa na jego relacje. Jeśli dziecko nie odrobi pracy domowej, można uświadomić mu nawarstwiające się zaległości i tego konsekwencje.
Więcej o karaniu napisałam w osobnym wpisie – tutaj.

Nagrody

Nagrody też mogą być złe? Brzmi niewiarygodnie, ale ich stosowanie też musi wiązać się z pewnymi zasadami. Dziecko nie może nauczyć się, że całe jego życie polega tylko na zdobywaniu nagród, ocen i pochwał. Musi wiedzieć, że niektóre rzecz robi dla siebie, niektóre dla innych, a jeszcze inne po prostu trzeba zrobić. Nauczenie się tych rozróżnień w młodym wieku jest bardzo istotne w całym późniejszym życiu, ponieważ jeśli dziecko przyzwyczai się, że po każdym wykonanym zadaniu dostanie nagrodę to całkiem zaprzestanie działań, które do tej nagrody nie prowadzą. Po co miałoby wtedy sprzątać swój pokój, jeśli rodzice nie zapłacą mu za to słodyczami lub kieszonkowym?

Kolejną sprawą jest, że przyzwyczajenie do nagród obniża ich wartość i uzależnia, ba każdym razem dziecko będzie potrzebowało większej nagrody i silniejszych bodźców aby odczuwać korzyści. Nadmiar nagród może sprawić, że dziecko całkiem zapomni o wszystkich korzyściach jakie może wyciągnąć z nauki czegokolwiek.

puchary

6. W szkole panuje okropna atmosfera

Nauczyciele przychodzą do szkoły z niechęcią, uczniowie przychodzą do szkoły z niechęcią. Każdy robi swoje i wychodzi. Nauczyciele zostają w domu z setkami prac do sprawdzenia, a uczniowie z setkami prac domowych do odrobienia. Szkoła nie kojarzy się przyjemnie nikomu kto ma z nią cokolwiek wspólnego. Uczniowie boją się, że nie wiedzą, nauczyciele boją się, że uczniowie nie wiedzą, a rodzice boją się, że nauczyciele wiedzą, że ich dzieci nie wiedzą. Jedna wielka katastrofa.

Smutny widok wnętrza budynku szkoły
Photo by kyo azuma on Unsplash

7. W szkole dzieci dowiadują się czego mają nauczyć się w domu

Co dzieci robią w szkole? Uczą się? Błąd! Dzieci w szkole siedzą i patrzą. Ich mózgi są w stanie utrzymać skupienie zaledwie przez pierwszych 20 minut.

Dzieci ze szkoły głownie dowiadują się, czego mają nauczyć się w domu, następnie wracają tam po wielu nudnych godzinach i…

siadają do prac domowych. Dopiero gdy je odrobią, mają czas aby wreszcie się czegokolwiek nauczyć. Niestety brakuje już na to siły, bo chęci zabrakło już dawno.

Chłopak leżący na ławce pełnej książek
Zdjęcie autorstwa Monstera z Pexels

CZY MOŻNA TO WSZYSTKO JESZCZE NAPRAWIĆ?

Zadanie jest bardzo trudne. Cały ten system najlepiej byłoby zbudować całkowicie od zera! Niestety nie tak łatwo jest rzucić wszystko co jest zbudowane i zaryzykować. Są jednak rzeczy, które z łatwością można naprawić nawet z dnia na dzień. Ktoś musi tylko odważyć się i podjąć odpowiednie decyzje.

1. Nauczyciele powinni zarabiać dużo, dużo więcej

Usatysfakcjonowany i zmotywowany nauczyciel to połowa sukcesu w edukacji. To wcale nie jest tak, że dobrych nauczycieli nie ma. Oczywiście że są! Osobiście znam ich bardzo, bardzo dużo. Większość z nich uciekła niestety od edukacji publicznej i zaczęła udzielać korepetycji. Dlaczego?

Osoba widząca swoją niską wypłatę
Zdjęcie autorstwa Karolina Grabowska z Pexels

W szkołach została niewielka garstka zaangażowanych nauczycieli, którym jeszcze zależy. Jak długo tam zostaną? Dlaczego mieliby w ogóle zostać?

  • Nauczyciele nie są szanowani ani przez oświatę, ani przez uczniów, ani przez rodziców, ani przez społeczeństwo.
  • Zarabiają kwoty coraz bliższe minimalnej krajowej.
  • Zaangażowani nauczyciele pracują dużo więcej niż 40 godzin, ale i tak wszyscy są zrównywani do liczby 18 godzin “przy tablicy”
  • Nauczyciele to ludzie bardzo dobrze wykształceni, dlatego ci lepsi odchodzą do lepiej płatnych prac.
  • To od nich zależy przyszłość naszych dzieci i kraju. To ich uczniowie będą przyszłymi lekarzami, prawnikami i politykami!

Gdyby zawód nauczyciela był bardzo dobrze płatny to przyciągałby do siebie bardzo ambitnych ludzi. Można by w ten sposób “wyłapać” z rynku wszystkich tych, którym teraz bardziej opłaca się dawać korepetycje (i osiągać w tym niesamowite efekty). Na razie wygląda jednak na to, że dobrych nauczycieli w szkole się po prostu nie chce…

Zaangażowana młoda nauczycielka pokazuje uczniom książkę
Zdjęcie autorstwa Mikhail Nilov z Pexels

2. Należy skupić uwagę na indywidualnym podejściu do uczniów

Nie chodzi tutaj tylko o zapewnienie zajęć dodatkowych i trudniejszych zadań dla bardziej ambitnych, a łatwiejszych dla tych którzy sobie słabiej radzą (choć i takie podstawy szwankują). Przede wszystkim należałoby znormalizować różnorodność wiekową, różną prędkość przyswajania wiedzy i różnice rozwojowe uczniów. Absolutnie nie powinno się dzielić uczniów na grupy wiekowe. Każde dziecko rozwija się w swoim tempie i uczy się w swoim tempie. Sztuczne próby wyśrodkowania tych różnic zawsze będą niosły za sobą straty i dla słabszych i dla lepszych uczniów. Dzieci powinny iść do szkoły wtedy, kiedy psychologowie i pedagodzy uznają je za gotowe na taki krok.

Niezdawanie powinno być dużo bardziej powszechne i naturalne w społeczeństwie i kulturze. To nic złego, że dziecko czegoś nie umie lub rozwija się wolniej od rówieśników. Dużo lepiej byłoby, gdyby takie dziecko miało okazję na bezstresową powtórkę materiału i opanowanie go wystarczająco dobrze w swoim czasie. W wielu innych krajach jest to bardzo powszechne, ale u nas wciąż wiąże się z ogromnym wstydem.

Dwójka dzieci w różnym wieku czyta jedną książkę
Photo by Ben White on Unsplash

Podział na klasy również nie jest idealny. Dużo lepszą opcją byłoby wprowadzenie systemu, jaki panuje na uczelniach wyższych. Każdy przedmiot powinien odbywać się w grupie dopasowanej do ucznia poziomem. Niektóre dzieci szybciej nauczą się matematyki a wolniej historii i odwrotnie. Nie powinny być zmuszane do zaniedbania przedmiotu, który idzie im dobrze aby “dorównać” do reszty w pozostałych przedmiotach.

Jedno dziecko powinno mieć możliwość chodzenia na angielski na poziomie 7 klasy i jedocześnie na matematykę na poziomie 5 klasy. Wszystko zgodnie z jego możliwościami. Dzieci uczące się tańca, karate, jazdy konnej czy śpiewu również nie są dzielone na grupy tylko ze względu na wiek. Różnice w poziomach są bardzo naturalne i zaakceptowanie ich wpływa na efektywność nauki.

Co nas powstrzymuje?

Dla nauczycieli oznaczałoby to o wiele więcej pracy i obowiązków. Za kolejnymi obowiązkami musiałyby iść kolejne pieniądze i motywacja (czyli wracamy do punktu pierwszego – zarobki nauczycieli)

Zdjęcie autorstwa Karolina Grabowska z Pexels

3. Dzieci powinny się uczyć, a nie być nauczane

Różnica jest ogromna! Nikogo niczego nie da się “nauczyć” na siłę. Nie da się “wpoić wiedzy”, “włożyć do głowy”. Szkoła najpierw udaje, że to robi, a potem i tak każe dzieciom uczyć się wszystkiego w domu. Aby nie marnować w szkole czasu na nieefektywne zajęcia, nauczyciele powinni przyjąć rolę “mentorów” i “liderów” nauki, zamiast wrogów uczniów i rodziców.

Dzieci powinny mieć jak najwięcej okazji do samodzielnej pracy, a przy tym mieć kogoś kto pomoże im pokonać przeszkody które napotkają. Nauka bez narzuconych wymogów i presji, w przyjaznej atmosferze i z potrzebnym wsparciem dla każdego ucznia – nie brzmi to już nieco lepiej? Wystarczy, aby dzieci robiły w szkole to, co zwykle zostawia się im do zrobienia w domu. Nauczyciel czuwałby nad samodzielną nauką każdego dziecka i tłumaczyłby niezbędne zagadnienia tylu osobom i tyle razy ile byłoby trzeba to zrobić.

Co nas powstrzymuje?

Klasy są zbyt duże, dobrych nauczycieli zbyt mało. Dużo łatwiej jest wytłumaczyć coś całej klasie “hurtowo” i tylko jeden raz. Po przedstawieniu tematu można odhaczyć jego zrealizowanie w dzienniku i koniec. Dzieci i tak będą musiały nauczyć się w domu. Gdyby nauczyciele mieli odpowiednią motywację finansową (znów punkt pierwszy), odpowiedni sprzęt, odpowiednie przeszkolenie i większą swobodę programową, byłoby dużo łatwiej to zrealizować.

Nauczyciel uczy dzieci używania mikroskopu
Zdjęcie autorstwa Yan Krukov z Pexels

4. Szkoła powinna uczyć tego, jak zdobywać informacje

Jak się uczyć i jak zdobywać informacje! Nie żyjemy już w czasach, gdy celem edukacji jest niemalże nauczenie się encyklopedii na pamięć. Dostęp do danych, faktów i ciekawostek jest teraz powszechny. Nie musimy przeszukiwać całych bibliotek, by znaleźć odpowiedź na jakieś trudne pytanie. Zazwyczaj wystarczy wpisać jedna frazę w Google!

Obrońcy starych metod nauczania często mówią, że internet nie zastąpi wiedzy, że nie wystarczy by odpowiedzieć na bardziej skomplikowane pytania, bo jeszcze trzeba coś rozumieć. Oczywiście, że tak! Właśnie dlatego szkoła powinna nauczyć nas myśleć, odpowiednio wyszukiwać informacje, oddzielać fakty od bzdur i odpowiednio je interpretować. To ze szkoły powinniśmy nauczyć się filtrowania newsów, które do nas docierają, oraz tego gdzie i jak szukać źródeł zdobywanych informacji.

Należy pamiętać również, że internet może nam pomóc także wtedy, kiedy kompletnie się na czymś nie znamy. Żyjemy w czasach, w których życie toczy się bardzo szybko. Ludzie nie mają czasu i szukają wszędzie skrótów. Często lepiej jest powierzyć komuś jakieś zadanie i samemu zająć się tym, na czym bardziej nam zależy. Tak oto przez internet możemy zamówić zakupy, brać udział w zajęciach, korzystać z usług księgowych, banków i biur. To o bezpiecznym korzystaniu z tych usług powinnyśmy się nauczyć w szkole. Tymczasem ja na zajęciach z informatyki uczyłam się rysować kartki wielkanocne w paincie.

Co nas powstrzymuje?

Młodzi nauczyciele uciekają ze szkół lub w ogóle nie trafiają do nich po studiach, bo od razu znajdują lepsze alternatywy. Spora większość osób uczących w szkole, to nauczycielki zbliżające się do emerytury, który wychowały się na uczeniu w bibliotekach. Należy przyciągnąć do szkół młodszą kadrę, która ma świadomość aktualnych potrzeb i odpowiednie umiejętności do przekazywania najnowocześniejszych metod zdobywania wiedzy. Co przyciągnie młodych, ambitnych nauczycieli? Oczywiście punkt pierwszy.

Dzieci są zainteresowane tym co znalazły w internecie.
Zdjęcie autorstwa Max Fischer z Pexels

5. Szkoła powinna zrezygnować z ocen

Oczywiście nie chodzi o całkowity brak kontroli nad efektami nauki. Chodzi tylko o to, aby bardziej nimi uczniom pomóc niż zaszkodzić.
(niecko o szkodliwości systemu oceniania można dowiedzieć się z tego artykułu). Zamiast bardzo ograniczonych ocen 1-6 powinna pojawić się ocena opisowa. Ocena, która skupia uwagę ucznia nie tylko na niepowodzeniach, ale również na postępach i osiągnięciach. Ocena, która umożliwi uczniom dostrzeżenie swoich mocnych stron i cieszenie się nimi, ale także zwrócenie uwagi na niedociągnięcia, którymi można się zająć.

Uczniowie którzy widzą efekty swojej pracy, są dużo bardziej zmotywowani do pracy, co przekłada się na osiągnięcia. Pojedyncza cyferka w dzienniku nie wnosi w edukację nic dobrego. Uczeń, który dostanie dobrą ocenę uważa, że nie musi się już uczyć. Uczeń, który dostanie słabą ocenę może się szybko poddać i zniechęcić brakiem rezultatów. Za to uczeń, który dostanie dokładny feedback dotyczący swoich osiągnięć, będzie widział jakie dokładnie efekty przyniosła jego praca (duże, czy małe), oraz co powinien zrobić aby te efekty zwiększyć z czasem.

Niestety znam osoby, które bardzo lubią metody krytyki i skupiania się wyłącznie na błędach. Wiele razy rozmawiałam z ludźmi, którzy twierdzą, że to “porządny kopniak (…)” zmotywował ich do nauki. Należy jednak zadać im pytanie: “do czego dokładnie zostałeś zmotywowany?“. Prawdopodobnie do udowodnienia komuś swojej racji, udowodnienia komuś swojej wartości, zrobienia komuś na złość.

Niestety, często takie postawy przyjmują zarówno niektórzy nauczyciele jak i rodzice. Stosują oni później te same metody “motywowania” na swoich dzieciach. Nie motywują ich wcale do zdobywania wiedzy, tylko do ciągłego udowadniania czegoś innym, do walki o opinię, uzależniania swojej samooceny od czynników zewnętrznych, z którymi niestety w przyszłości nie zawsze będą potrafiły sobie poradzić.

Z resztą… myślę, że warto zaufać specjalistom:

1. Problemy w relacjach społecznych, a także podwyższone ryzyko rozwinięcia zaburzeń depresyjnych i lękowych u dzieci

2. Dział “Czy warto rozwijać perfekcjonizm u uczniów?”

3. O kształtowaniu się samooceny dziecka

Istnieją również matematycy i dydaktycy, którzy mają nieco odmienne zdanie na ten temat. Aby zbudować sobie pełen obraz sytuacji, dobrze jest zapoznać się zawsze również z takimi opiniami, dlatego zapraszam tutaj.

Co nas powstrzymuje przed zmianami?

Brak wiedzy o najnowszych badaniach, brak wyedukowanych i młodych nauczycieli, którzy są świadomi wpływu krytyki na psychikę dziecka. Brak odpowiednich szkoleń i źródeł dla starszych nauczycieli, którzy wciąż przesiąknięci są starszym systemem. (Punkt pierwszy)

Nauczycielka przybija piątkę uczniowi
Zdjęcie autorstwa Katerina Holmes z Pexels

6. Szkoła powinna uczyć jak się uczyć, a nie tylko czego się uczyć

Istnieje wiele świetnych i sprawdzonych metod, które usprawniają proces nauki. Liczne mnemotechniki, odpowiednie sposoby robienia notatek, tworzenie własnych planów nauki (więcej tutaj), metody szybkiego czytania, szybkiego liczenia, skutecznego zapamiętywania, mapy myśli, pałace pamięci.

Powstało na ten temat już bardzo, bardzo dużo badań, książek i kursów. Jak to możliwe, że szkoła jeszcze z nich nie korzysta? Wspólnym celem szkoły, nauczycieli, uczniów i rodziców jest skuteczna nauka. Istnieje wiele rzeczy, które mogą w niej pomóc, lecz na ich istnieniu się kończy. Wystarczy wprowadzić chociaż część tych metod na lekcjach. Niestety starsi nauczyciele, którzy po prostu tych nowoczesnych metod nie znają, nie mają szans z młodymi nauczycielami, wychowanymi w internecie. Ale skąd wziąć tych młodych nauczycieli w szkołach? (Punkt pierwszy)

Zaskoczone dziecko trzymające książkę
Photo by Ben White on Unsplash

7. Korzystanie z alternatywnych metod sprawdzania wiedzy

Nie tylko egzaminy, sprawdziany, testy i kartkówki są w stanie sprawdzić wiedzę i postępy uczniów. Aktualnie istnieje na prawdę wiele aplikacji, stron i specjalnie przeznaczonych do tego platform. Dzieci mogą w nich, bez zbędnego stresu, rozwiązywać zadania w swoim tempie. Nauczyciel ma możliwość obserwowania postępów każdego ucznia, zdobywa analizy tego, z czym uczeń ma problem, może przyporządkowywać każdemu uczniowi inne zadania i quizy dopasowane do jego potrzeb. Platformy same sprawdzają odrobione zadania i służą podpowiedziami i wskazówkami dla uczniów. Wszystko stworzone w atrakcyjny sposób!

Takich miejsc w internecie jest na prawdę bardzo dużo. Większość z nich jest jeszcze niestety w języku angielskim, ale podczas pandemii uzyskały ogromną szansę na rozwój. Aktualnie jedną z platform w języku polskim, którą mogę polecić jest Eduelo.

Zachęcam również do mniej “zaawansowanych” miejsc w interncie, które nie wymagają opłat ani zakładania kont wszystkim uczniom, a równie dobrze sprawdzają się podczas zajęć np.

  • Kahoot (quizy)
  • Wardwall (gry, quizy, krzyżówki sprawdzające wiedzę i uczące)
  • Liveworksheets (interaktywne karty pracy)

Co nas powstrzymuje?

Potrzebujemy młodych nauczycieli, którzy potrafią i chcą korzystać z tego typu narzędzi. (Punkt pierwszy)

Klasa zgłaszająca się do odpowiedzi
Zdjęcie autorstwa Pavel Danilyuk z Pexels

PODSUMOWUJĄC

Chyba nikt nie ma wątpliwości, że podstawą edukacji są nauczyciele. Większość rzeczy, które mogłyby się zmienić na lepsze wymagają wykształconej, ambitnej i młodej kadry! Nie znaczy to oczywiście, że starsi nauczyciele stają się nagle bezużyteczni! To oni powinni czuwać nad wiedzą i merytoryczną stroną pracy młodych nauczycieli, którzy jeszcze nie mają doświadczenia. To oni powinni stać się mentorami, którzy pilnują, aby wśród nowoczesnych metod, zabaw i gier nie zniknęło w nauczaniu meritum sprawy. Do bezpośredniej pracy z dziećmi (w szczególności w szkołach podstawowych) nadają się jednak najmłodsi i najbardziej doświadczeni w najnowszych technologiach nauczyciele.

Co naprawi nasz system edukacji?
Punkt pierwszy

Zaangażowany nauczyciel prowadzący lekcje
Zdjęcie autorstwa Max Fischer z Pexels

5 thoughts on “Co jest nie tak ze szkołą? Jak można to naprawić?

  1. Myślę tak jak Ty. Trochę także z doświadczenia 🙃. Próbowałam rozmawiać z wieloma ludźmi i przekazywać swoje spostrzeżenia. Ale tak jak na temat muzyki ludzie maja różne zdanie tak i na temat nauki. Ludzie “inteligentni” postawią na kreatywność i samodzielne myślenie. Naukę nie dla stopni Ale jako rozwijanie swoich umiejętności i umiejętności którą przydadzą się w przyszłości . Inni niestety męczą dzieci o oceny i wymagają cudów od nauczycieli. Inni chcactylko nauki na pamięć cyt. ” kiedyś było łatwiej trzeba było się nauczyć na pamięć i tyle “. Inni chcą by zadania były na myślenie i kreatywne ale robią je za dzieci – dla stopni. Szkolnictwo, wymagania, zarobki i punktacja za całe świadectwo do szkoły średniej potęguje szkodliwość systemu.
    Próba wyrównywania poziomu u dzieci też jest zła. każdy musi być dobry i mieć 5. Ludzie powinni być bardziej świadomi swoich zdolności. I ocenianie może być tylko brakuje u ludzi świadomości i pewności siebie że nie muszą mieć ze wszystkiego 5. Dziecko słabsze z przedmiotów ścisłych niech ma ta 3 i niech z niej się cieszy. Niech rodzic nie ciśnie. Dziecko słabsze fizycznie niech ma też 3. Akceptujemy swoje słabości i rozwijamy zdolności. Ja jestem przerażona tym absurdem. Jeśli brak ocen to musiałyby być egzaminy końcowe lub wstępne profilowe do wybranych szkół. Rodzic też musi zrozumieć że różni są nauczyciele i ocena dziecka nie musi świadczyć o jego wiedzy. Rodzic ma dużą rolę. Choć często rodzic zamiast wspierać dziecko to gnębi nauczyciela.
    Jestem matematykiem, kocham uczyć ale przez ten system nie podejmuję się uczyć w szkole. Jestem też matką maturzystki i dziecka w 3 klasie.

Dodaj komentarz

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.